Fajnie było! A jednak!
Okazało się, że jednak, jak się zawarło prawdziwą przyjaźń lata temu, to kwestia nie widzenia się paru miesięcy, lat nawet - nie robi żadnej różnicy.
Powspominaliśmy, potańczyliśmy, pośmialiśmy, popiliśmy - znaczy się wesele udane :-)
Następnego dnia rano, znaczy się w okolicach godziny 13.00 usiedliśmy już na spokojnie przy śniadaniu, co poniektórzy jedli śniadanie dopiero za trzecim podejściem, i orzelkiśmy, że tak dalej być nie może i spotykamy się wszystcy w październiku. Ot, co!
I co - zapewne wyjdzie z tego wiadomo co, bo 10 osobom rozsianym po Polsce, zapewnie zajebiście trudno będzie zgrać wszystkim pasujący termin, ale co tam, ważne, że chęci są.
Po śniadaniu padło hasło - a gdzie tu jest posterunek policji?
Ekhem, że co? My tu po weselu, zabawie, a komuś chce się na policję iść? Czy jeszcze nie wytrzeźwiał i głupie pomysły się głowy czepiają?
My tu gadu gadu, a facetów kolejka idzie, prawie gęsiego, bo okazało się, że posterunek niedaleko.
Co się okazało?
Faceci byli na tyle odpowiedzialni, że poszli podmuchać w alkomat na posterunku, by sprawdzić, czy już mogą jechać.
Nie byłam jedyna zadziwiona, pozytywnie zaskoczona podejściem naszych mężów, chłopaków, weselnych partnerów - kierowców, by bezpiecznie dowieźć nas do domów.
Tworzy się wreszcie nowa weselna tradycja - trend na odpowiedzialny powrót z zabawy.
Brawo chłopaki!
Powiem Ci z doswiadczenia, ze nawet 17 lat przerwy w kontaktach z przyjaciolmi nie robi roznicy.
OdpowiedzUsuńo to to bardzo mi się podoba ten nowy zwyczaj
OdpowiedzUsuńI policja bez szemrania zbadała? Moja Asia kiedyś wypiła jedno piwo na koncercie. Posterunek tuż obok klubu. Weszła i... natrafiła na bardzo silny opór!
OdpowiedzUsuńPS. Dla Twoich panów - szacun!