Zaszczyciłam dziś uczelnię swoją przeciętną osobą. A co! Czekam
grzecznie na konsultacje do p. doktor. Pchi, "doktor"... Stoję sobie pod
drzwiami, jakieś półtorej godziny z hakiem, wraz z grupką
rozentuzjazmowanym tłumem pierwszoroczniaków. Stoję, stoję. Tłum
dziewczyn (filologia - chłopów brak) osiadł już pod ścianą jak wachlarz
różnobarwnych jeansów.
Z jednej i z drugiej strony korytarza
organizowane są konferencje na dwa odmienne tematy. Organizatorzy -
doktorzy, biegają tam i z powrotem zapraszając zagubionych gości z
innych miast do odpowiednich sal.
Biega także zziajany Dyrektor Instytutu, rozrywany przez wszystkich przyjezdnych.
- Ach, witam...
- Ach, jak miło...
- Ach, ach...
- Och, och...
Wymuszona
kurtuazja. Tak zipiąc jak lokomotywa z naszej polskiej PKP, stanął
naraz spoglądając na jeansowy wachlarz. Wszystkie głowy pospiesznie w
notatki, po cichutkim "dzień dobry". Moja jednako koczująca pupa pod
ścianą spięła sie również niespokojnie.
A on patrzy tak na nas - dziewoje i pyta:
- A panie, to nie chciałyby sobie usiąść na ławce?
Zdębiałe spojrzałyśmy w jego stronę.
- Ja zaraz z kolegą ławeczkę przyniosę. - palnął i pobiegł, zaczepiany wciąż przez gości:
- Ach miło spotkać...
-
A nic się Pan nie zmienił, taki młody rumiany (a facet born in lata
'50)- rzecze poczciwa staruszka, pewnie jakaś prukwa - profesorka dla
innych.
Punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia.
Patrzę zaraz, a z końca korytarza wraca dyrektor z jakimś innym profesorem, targając okurzoną ławkę z drugiego końca budynku.
Mimo,
że jestem kobietą i lubię, gdy mężczyzna okazuje kobiecie szacunek, to
jakoś dziwne mi się zrobiło. Bo ja studencina, której tyłek
przyzwyczajony do zimna posadzek korytarzowych, a Pan - Dyrektor,
naukowiec, szycha, poważny, ceniony, pławiony w "ochach" i "achach " -
naraz stał się przystępnym dżentelmenem. Człowiekiem po prostu.
Zawsze
profesor, doktor, kojarzony był negatywnie w mojej głowie - jako
nieprzystępny, egoistyczny bubek, któremu sam zapach studenta uwłacza.
A tu proszę, co za niespodzianka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz