Taaaa.... Jak co roku firma Mężulskiego zleca coroczny przegląd
służbówek. Z dumą "wolnego" poniedziałku pojechał bladym świtem do
salonu, w którym to panowie mechanicy sprawdzają podroby autka.
Wieczorem
w niedzielę zapisaliśmy wszystkie rzeczy, które mechanicy powinni
wymienić, sprawdzić i naprawić. Jeżeli chodzi o sprawdzenie, czy naprawę
to nigdy nie było żadnego problemu. Może dlatego, że naprawa odbywała
się pod hasłem "jeszcze wytrzyma", a sprawdzenie pod hasłem "na pewno
działa, h... z tym..."
Ubiegłego roku wycieraczki przednie były
dość mocno zużyte i nie zgarniały wody z szyby tak, jak powinny.
Mężulski poprosił więc grzecznie o ich wymianę. Posiedział, pooglądał
gazety z autami i gołymi babami, a gdy jego znudzenie osiągnęło apogeum,
wszedł do biura pan, uroczyście wręczając mu kluczyki, stwierdził z
uśmiechem, że "gotowe". No i super. Piękny dzień, słoneczny, Mężulski
wsiadł i odjechał.
Następnego dnia zaczęło padać. Zadowolony, że
zdążył z wymianą wycieraczek, hyc! I "puścił gumy w ruch". Gumy
wycieraczek oczywiście :) Jakież było jego zdziwienie, gdy nowe,
zbierały krople wody nawet gorzej niż stare. Patrzy w książkę serwisową:
no tak, wymiana wycieraczek zapisana jak byk. A po dokładnym
sprawdzeniu, okazało się, że to te same wycieraczki...
Żenada, panowie serwisanci...
Dziś
z uśmiechem przybył Mężulski do tegoż samego serwisu i zażyczył sobie
pozostawić w środku auta pudełka po każdej nowej części jaką panowie
"wymienili". Szef serwisu żachnął się, że oni nie oszukują klientów,
nigdy, przenigdy, w ogóle i na Najświętszą Panienkę. Klient uśmiechnął
się tylko blado i skrupulatnie liczył pudełka, trzymając w dłoni książkę
serwisową.
A propo's wycieraczek, to znajomy wygrał kiedyś główną nagrodę Łosia Roku.
Kupił
nowe wycieraczki, nie oszczędzając zbytnio, bo "markowe", niezawodne,
nowej generacji, itp... Założył, dumny ze swego zakupu i zaczął
przeklinać producentów, że jakieś h....owe, do dupy i jak on ich złapie
to jaja powyrywa za takie oszustwo. Wody nie zbierają, tylko rozmazują
po szybie, piszczą przy każdym ruchu. Pojechał z powrotem do sklepu
pokazać na co dał się naciąć. Sprzedawca ze stoickim spokojem podszedł
do auta, odgiął ramię wycieraczki, zdjął folię zabezpieczającą i
świadczącą o nowości wycieraczek i życząc szerokiej drogi oddalił się w
stronę sklepu.
No, Łoś Roku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz