Zdrada prędzej czy później dotyka naszego życia i chcąc nie chcąc
musimy sobie z nią poradzić. Przybiera różne formy, a to zdrady
przyjaciela, rodziny i tej najoczywistszej: zdrady partnera.
Pełno
było tego tematu już na blogach, zwykle w konwencji załamania
psychicznego, zranionego serca kobiety, odbicia w psychice dzieci. Ja
chciałabym przytoczyć przykład zgoła inny, jaki uosabia niejaka pani
Jasia z naszego małego grajdołka.
Otóż mąż pani Jasi jest
nauczycielem początkujących kierowców - prowadzi kurs prawa jazdy. Mają
dwóch synów w wieku gimnazjalno - licealnym. Facet zna się na swojej
robocie, ale że jest popularnym jajcarzem, do tego lubiącym kobiece
towarzystwo, to trzymają się go niewybredne żarty. Dopóki są to żarty -
to pół biedy. Jednak jedna kursantka spodobała mu się nie na żarty.
Powiedzmy, że szkolił ją nie tylko w kwestii układu kierowniczego, ale i
w kwestiach obycia z jego osobistym podwoziem. Mieliśmy, jako
mieszkańcy małego miasteczka, już taką jedną sytuację, w której
dziewczyna dziwnym trafem zaszła w ciążę, pobierając nauki prowadzenia
auta od żonatego sąsiada. Efekt - sąsiad z żonkosia stał się jej
konkubentem, a ona bawi dziecko nadal bez prawa jazdy.
Wracając
jednak do pani Jasi. Cóż ona zrobiła, dowiadując się o cichym związku
jej męża z młodą siksą? Wygrzebała go zza kierownicy na środku rynku i
publicznie dała mu w pysk, wydzierając się przy tym niemiłosiernie. Po
czym wsiadła za kółko i odjechała, zostawiając go, wśród tłumu ludzi, z
bardzo głupią miną. Jasia została nieoficjalnie uznana za bohaterkę
wszystkich kobiet w miasteczku, cierpiących z tego powodu w milczeniu. A
mąż? Przydreptał skruszony z bukietem róż i zmienił zasady
funkcjonowania własnej firmy: wspólniczka szkoli kobiety, a on szkoli
chłopaków na kierowców.
Ranione kobiety kulą się w strachu i wstydzie, bo:"Co będzie jak się ludzie dowiedzą?!"
Kochane,
ludzie i tak już wiedzą! Naprawdę nie warto w czterech ścianach chować
wstydu, a na zewnątrz pokazywać jakie to macie poukładane małżeństwo. To
dopiero obłuda! Czasem trzeba postawić wszystko na jedną kartę:
odejdzie od Ciebie? Trudno - i tak już nie utrzymasz przy sobie gnidy.
Wróci skruszony? Jeszcze lepiej! Możesz zacząć od początku. Ale wtedy - z
Twoją przewagą.
Sama nie wiem, jakbym postąpiła! Ale jestem pewna ,że nie godziłabym się na takie traktowanie.Jakbym dowiedziała się o zdradzie męża nie umiałabym udawać,że nic się nie stało!
OdpowiedzUsuń